Gosia weszła do gabinetu szybkim krokiem i zaczęła mówić już od progu z właściwą sobie energią.
– Wiecznie te awantury w domu! Ciągle muszę Kacprowi o wszystkim przypominać! – wyrzuciła z siebie. Kacper to 11-latek, a Gosia to jego mama i żona Piotra, pracuje jako specjalistka ds. zakupów.
– Kacper wiecznie nie wyciąga naczyń ze zmywarki – ciągnęła dalej. – Lekcji też nie odrabia od razu po powrocie ze szkoły, najpierw musi być przecież gra! O sprzątaniu pokoju już nie wspomnę! A! I jeszcze wyprowadzanie psa! Kacper nie może się nadziwić, że Pulpet sam nie potrafi wyprowadzić się na spacer! Dlaczego ja muszę ciągle o wszystkim pamiętać! A reszta w domu nie!
Tak, bywało nerwowo, a bliscy sobie beztrosko zapominali, co jest do zrobienia. A przynajmniej takie miała wrażenie. Kończyło się zwykle na tym, że obowiązki syna wykonywała sama.
Miała też wrażenie, że dzień ucieka jej przez palce. Tyle jest zawsze zadań do zrobienia! Końca nie widać. To się chyba nasiliło przy pracy zdalnej. Nie miała też czasu dla siebie. Ciągle te cholerne zadania! I na dodatek na koniec dnia i tak miała poczucie, że nic konkretnego nie zrobiła.
Czy Ty też masz tak nieraz jak Gosia? I czy to tylko o Kacpra tu chodzi?
Zapytałam Małgorzatę o cel – jak by chciała, żeby było. Zamyśliła się. – Ułożenie dnia bez nerwów, bez przypominania, spokojny wieczór dla siebie. No i plan dnia dla Kacpra: lekcje, zmywarka, porządek w pokoju, obieranie ziemniaków, pies na spacer.
Oto rozwiązania, które pomogły Gosi. Może przydadzą się także Tobie?
- Codziennie rano lub wieczorem poprzedniego dnia zrób plan zadań na cały dzień. Wiele osób robi plan wieczorem, żeby rano już przystąpić do działania.
- Pamiętaj o każdym, nawet najmniejszym zadaniu, żeby też trafiło na listę. Mówi się o tym, że wykonujemy szereg zadań „niewidzialnych”, o których potem nie pamiętamy. A przecież je zrobiliśmy i zajęło nam to czas!
- Policz, ile mniej więcej potrzebujesz czasu na zadanie. Żeby nie wpisywać ich za dużo, a potem nie stwierdzić – znowu się nie wyrobiłam/em!
- Jak zadań jest za dużo – ustal kilka najważniejszych. Kolejne zadania wpisz na inny dzień – nie martw się, one nigdy nie uciekają!
- Po każdym wykonanym zadaniu, skreśl go z listy. Jaka to ulga – takie skreślanie!
- Na koniec dnia doceń siebie! Łał, ile dziś zrobiłam/em! No to wezmę kąpiel i poczytam sobie książkę. Nagroda się należy!
- Ale! Rób też sobie przerwy i nagrody w ciągu dnia! Zadanie i przerwa, nagroda. Dzień powinien być przyjemnością!
A co z Kacprem? Też dostał od mamy checklistę swoich codziennych zadań do wykonania! I jak się snuł po domu, wołała tylko: checklista!
U Małgosi tak to zadziałało. A co zadziała u Ciebie?